W kilku słowach – JAK WYGLĄDA TYDZIEŃ Z BESKIDTRAVEL
Rodzinny wyjazd narciarski z BeskidTravel to taki wyjazd na narty z dziećmi w Alpy, gdzie jest się razem (całą rodziną), a jednak osobno… Dlaczego „razem”(?) – jest czas, gdy rodzina jest razem: noc, posiłki w miejscu zakwaterowania, „przebieranki” z jednego stroju na drugi… A dlaczego „osobno”(?) – codziennie na stoku 5 godzin „free” od dzieci (każdy robi to co lubi: jazda, jazda i jeszcze raz jazda, a do tego bar, leżaczki… – dla każdego coś miłego), a na dodatek po południu animacje dla dzieci, by można było odpocząć po swoich wyczynach…
Aby być… – trzeba dojechać – swoim transportem. Dlaczego swoim? Goście (staramy się nie używać słowa „klient”, bo jest „sztywne”, a ma być miło i rodzinnie) dojeżdżają z całej Polski (i nie tylko z Polski), jadą z dziećmi więc robią przerwy wtedy gdy jest taka potrzeba, niektórzy wolą jechać nocą, inni w ciągu dnia, co niektórzy gdzieś w trakcie nocują… Generalnie – tak jest lepiej. Przyjazd (oprócz terminu bożonarodzeniowego i sylwestrowego) jest zawsze w sobotę. Wszyscy, którzy wybrali zakwaterowanie z wyżywieniem HB mają pierwszy posiłek o 18:30 (obiadokolacja), dlatego warto przyjechać wcześniej by zdążyć się rozpakować.
Wieczorem w sobotę jest spotkanie organizacyjne, na którym zapoznajemy się nawzajem i zapoznajemy się z podstawowymi informacjami: dokładnie gdzie… na którą należy dowieźć dziecko/dzieci na zajęcia; przedstawiamy pierwszy podział na grupy szkoleniowe i przekazujemy szereg informacji dotyczących zarówno samego pobytu jak i szczegółów dotyczących danego tygodnia. Na tym spotkaniu przekazujemy również skipassy oraz zbieramy pieniążki: kaucje za skipassy (ostatniego dnia w kasie – zwrot) i pieniążki za lunche dla dzieci (razem z informacją na co są uczulone, i czego zdecydowanie nie jedzą, aby później nie było problemów). No i szybko spać!
Niedziela – spotykamy się w umówionym miejscu, żegnamy z dziećmi (znaczy się rodzice, bo instruktorzy zostają z dzieciakami 😊) i „heja!” – zdobywać stoki! A dzieci… tymczasem… razem z instruktorami idą na rozgrzewkę, po której dzielone są na grupki. Owszem – pierwszy zarys podziału dzięki informacjom od rodziców już mamy, ale z doświadczenia wiemy, że niektórzy rodzice przeceniają umiejętności swoich pociech, inni ich nie do końca doceniają, a niektórym dzieciaczkom po prostu „się zapomniało”… Dlatego – na stok i pokaż co potrafisz! To, że dziecko trafia do danej grupy wcale nie oznacza, że tydzień zakończy w tej samej grupie. Zdarza się, że w międzyczasie coś się szybciej przypomni, albo dziecko „zaskakuje” szybciej – wtedy oczywiście przeskakuje do grupy wyżej, ale zdarzają się również lęki, blokady, gdzie trzeba do tematu podejść spokojniej – wtedy niżej (rzadko, ale zdarza się, że proponujemy nawet jazdy indywidualne, by jakiś problem przełamać).
Codzienne zajęcia grupowe dla dzieci odbywają się w małych grupkach z podziałem na poziom umiejętności: od przedszkola narciarskiego (czyli od „zerówek”) gdzie jest nauka przez zabawę, przez wszystkie klasy szkoły narciarskiej w Alpach do amatorskiej jazdy sportowej. Cykl codzienny to: 2 godziny jazdy, godzina przerwy i znów 2 godziny jazdy. Jeśli ktoś się martwi, czy jego dziecko wytrzyma – nie ma takiej obawy! Przy zajęciach indywidualnych – mógłby być problem, ale podczas zabawy w gronie rówieśników czas leci zupełnie inaczej. No i w ten sposób doszliśmy do przerwy… Uwaga! Podczas przerwy rodzice niemile widziani, wręcz prosimy by do dzieci nie przyjeżdżać: „bo do niego/niej przyjechała mama, a do mnie nie” – i płacz, a jak jedno płacze, to później drugie i łańcuszek się rozciąga; bo naprawdę potrafimy dzieci „ogarnąć”: czasem trzeba namówić do jedzenia, czasem pokarmić, toaleta (wszyscy – czy chce, czy nie; niektórych trzeba „wysadzić”, umyć ręce), potrafimy także dzieci ubrać (i po toalecie – „na zakładkę” i na stok), a także nasmarować wszystkie „pyszczki” odpowiednim kremem i ostatnie „bo” – dzieci łatwiej się integrują w grupie, zawierają przyjaźnie, a nie rozglądają się za mamą czy tatą. Po przerwie – dalszy ciąg zajęć (jeszcze dwie godziny). Często zdarza się, że rodzina przyjeżdża na stok wcześniej i/lub dłużej zostaje – by jeszcze razem pojeździć, by pociecha mogła pokazać gdzie jeździła, albo co już umie. To jest ten czas dla rodziny! Po powrocie z nart szybkie „przebieranie”, bo zaraz zaczynają się animacje dla dzieciaczków: gry ,zabawy, rysunki, konkursy. Rodzice znów mają „free”! Niestety my (dorośli) się tak szybko nie regenerujemy. A po zabawach – kolacja.
I tak dzień w dzień – do piątku… Aby nikt nie zarzucił nam, że „tylko dzieci”, „tylko dla nich” – jest również wieczorek integracyjny dla dorosłych – bo fajnie jest poznać kogoś nowego (pierwsze wspólne tematy „dzieci” i „narty” już są). W piątek niby generalnie to samo, ale … są zawody (na łagodnym stoku, aby każdy, nawet ten co zaczynał „od zera” sobie poradził) i dyplomy, i medale, i zdjęcia. Jest to najważniejszy czas dla dzieci dlatego prosimy: bądźcie, dopingujcie, bijcie brawo – tak jak i my – bo na pewno zasłużyli!
Piątek wieczór i sobota rano to czas pożegnań! Nie zapomnijcie wziąć adresów mailowych/nr telefonów do swoich nowych przyjaciół.
Proponuję – nie czekaj! Zapisz się (na wyjazd) już dziś! Nie będziesz żałować!